Matowe usta to od dłuższego czasu wielki modowy hit. Żeby nie być w tyle, jakiś czas temu nabyłam, jedną z robiących furorę matowych pomadek Golden Rose. Podczas zakupów miałam dylemat, którą wybrać, a zapewniam, że jest w czym - firma ma w ofercie aż 20 odcieni. Kupiłam więc numer 05 i nie poprzestanę na jednej ;) A dlaczego?
Pomadka zamknięta jest w eleganckim, matowym opakowaniu w kolorze bordo, ze złotymi napisami na skuwce. Ma fajną kremową konsystencję i jest bardzo dobrze napigmentowana. Bez problemu rozprowadza się po ustach i utrzymuje się na nich do 5 godzin (o ile nie jemy). W opakowaniu pachnie mi ciastem, jednak po aplikacji zapach jest już nieodczuwalny. Pomadka ma ładne, matowe wykończenie i według mnie super się prezentuje na ustach. Jak wspomniałam wcześniej jest bardzo trwała, ale nie rozmazuje się za bardzo. Za to pozostawia ślady na szklankach, kubkach itd. A jeśli chodzi o kolor, to nazwałabym go krwistym, ale nie takim jakim określamy intensywnie czerwone pomadki. To jest kolor... przysychającej prawdziwej krwi. Cóż obrazowy ten mój opis, ale innymi słowy są to tony czerwieni wpadającej w brąz i pomarańcz.
Wadę ma tylko jedną, typową dla pomadek z matowym wykończeniem, mianowicie po jakimś czasie zdarza się jej podkreślać suche skórki, ale muszę zaznaczyć, że nie wysusza ust. Wydaje mi się, że częsty peeling warg załatwi sprawę ;) Pomadka jest świetnej jakości, nie łamie się, nie topi, nie rozpływa w opakowaniu. Jej użycie można stwierdzić tylko po lekko wytartym "ustniku". A cena nie wali po kieszeni i dzięki temu każdy może ją mieć! Kosztuje, uwaga: 10.90! Warta ceny, prawda?
Tak prezentuje się na moich ustach - nie lubię swoich warg, nie umiem ich malować, są krzywe i w ogóle, ale zapewniam was, że normalnie ta pomadka nie wyglądała na krzywo nałożoną. Także mi wybaczcie tą aplikację - usta maluję właściwie od niedawna i to niezbyt często ale się uczę i raczej jestem na dobrej drodze do ładnego ich makijażu ;)
A jeżeli nie macie pod ręką matowej pomadki, a chcecie osiągnąć taki efekt to zastąpić wam ją może zwykła konturówka do ust :)
A Wy macie matowe pomadki? A może miałyście którąś z Golden Rose? Podzielcie się tym w komentarzach :)
Pozdrawiam,
Też mam tę szminkę, ale właśnie niestety złamała mi się zaraz po otwarciu i wnioskując po tym, że obie części nie pasują do siebie, musiała to być wada fabryczna.
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, ale masz rację - może podkreślać suche skórki, choć nie wysusza. Jedzenia niestety nie przetrwa :)
Ooo szkoda, że była złamana. Z tego co wiem, to możesz złożyć reklamację.
UsuńWygląda ciekawie, ja nie mam jeszcze żadnej matowej szminki ;/
OdpowiedzUsuńJeśli nie wysusza to muszę jej poszukać w swoim kolorze ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest rewelacyjna :)
UsuńChyba wybiorę się na zakupy i też sobie jedną sprawie ;)
OdpowiedzUsuńpoodba mi sie odcień 18 ;)
OdpowiedzUsuńsliczna paleta kolorystyczna :)
OdpowiedzUsuńpieknie wygląda na ustach !!!!!!
OdpowiedzUsuńa co do wiezyczki Glazel do cała kosztuje 50zł nie pojedynczy cień :)
Miałam ochotę wypróbować chociaż jeden kolor ale gdy byłam na stoisku nie było o nich nawet słychać! :o
OdpowiedzUsuńO kurde to jakieś ubogie stoisko było. Niefajnie O_o
Usuń