![]() |
Źródło: https://www.facebook.com/TheBodyShopPoland?fref=ts |
Jakieś 2/3 tygodnie temu otrzymałam do testowania masełko z serii HONEYMANIA firmy The Body Shop. Jako, że jestem okropnie roztrzepana i ostatnio nie siadam do komputera to przegapiłam termin nadsyłania recenzji do konkursu. W ogóle to ja na początku myślałam, że do końca sierpnia trzeba napisać swoją recenzję tak po prostu a nie na konkurs, więc na początku strasznie się źle z tym czułam, bo co nie bądź wyglądało to tak, że wyłudziłam kosmetyk, a przecież tak nie było :D Kiedy listonosz przyniósł mi paczuszkę poczułam zaszczyt, że jestem w tym niewielkim gronie osób, które jako pierwsze będą miały przyjemność testować nowy produkt firmy. Jednakże wymiana mailowa ze sklepem wszystko wyjaśniła :)
Masełko, które otrzymałam jest jasnożółtego koloru i schowane jest w zgrabnym, ciemnożółtym słoiczku mieszczącym 50 ml produktu (dla nie wiedzących: pełnowymiarowy produkt mieści 200 ml :)). Gdy go otworzyłam, mój nos zalał delikatny i lekko słodkawy zapach wiosennych kwiatów a nie miodu, ale mój tata, pszczelarz stwierdził, że można go (miód) wyczuć. Nie kłócę się z fachowcem ;). Sam zapach nie przeszkadza i ulatnia się po jakimś czasie.
Konsystencję ma... maślaną (jak to masło). Konkretnie zbita w opakowaniu ale nie ma problemów z aplikacją. Dobrze się wsmarowuje i dosyć poprawnie wchłania. Nawilżenie utrzymuje się bardzo długo. Co więcej skóra się nie klei ani nie świeci. Wydajność ma średnią. Jedynym poważnym minusem, który wystawiam nie tylko ja, jest fakt, że opakowanie nie zawiera żadnego zabezpieczenia np. sreberka, które dawałoby pewność, że w masełku nikt nie maczał paluszków ;)
Z informacji, które znalazłam w Internecie na temat produktów z serii Honeymania można dowiedzieć się, że miód, który firma pozyskuje do produkcji tych kosmetyków czerpany jest od pszczół z Etiopii w ramach programu Wspólnota Uczciwego Handlu. Ciekawa informacja :)
![]() |
Źródło: https://www.facebook.com/TheBodyShopPoland?fref=ts |
Jest to pierwszy produkt The Body Shop, który mam.
Zalety:
+ Super zapach, nawet wybrednym się spodoba
+ Skóra gładka i nieświecąca się
+ Nie pozostawia tłustego filmu na skórze
+ Nawilża
Wady:
- Brak folii/sreberka zabezpieczającego
- Cena 69zł/200ml. Uważam, że za 2 razy mniejszą cenę można kupić równie dobre masełko.
Skład: Aqua (Water), Theobroma Cacao (Cocoa Butter), Butyrospermum parkii (Shea Butter), Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, C 12-15 Akyl Benzoate, Ethylhexyl Palminate, Cera Alba, Sesamum Indicum Oil, Parfum, Bertholletia Excelsa Seed Oil, Dimethicone, Honey, Caprylyl Dlycol, Phenoxyethanol, Xanthan Gum, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Disodium EDTA, Tocopherol, Geraniol, Sodium Hydroxide, Linalool, Limonene, Citric Acid, C 15985, C 19140.
Z serii Honeymania w sprzedaży dostępne są:
- balsam do ust /24 zł
- peeling do ciała /65 zł
- mydło /9.90 zł
- żel pod prysznic /25 zł
- miód do kąpieli /55 zł
- woda toaletowa /55 zł
Według mnie szału nie ma. Masło nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia dlatego oceniam je na 4, czyli warte kupienia.
A czy Wy testowałyście te masełka lub miałyście jakieś kosmetyki z TBS? Piszcie jak zawsze w komentarzach :)
z TBS mam balsam do ciała i jest mega :) Aczkolwiek ceny rzeczywiście nie zachęcają nas zbytnio do zakupu :)
OdpowiedzUsuńKonkretna recenzja, bardzo rzetelna i przydatna :)
OdpowiedzUsuńDla mnie masla z Tbs są najlepsze na świecie! Jestem bardzo ciekawa zapachu:)
OdpowiedzUsuńJejku , też chcę <3 Tylko ceny mnie porażają :(
OdpowiedzUsuńCzytałam przeróżne opinie, większość osób się zachwyca, ale Ty bardzo dobrze zauważyłaś, że tak na dobrą sprawę można mieć tak samo dobre masełko o połowę tańsze. Choćby nie wiem jak to mnie kusiło, to dla mnie cena jest wzięta z kosmosu :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie zastanawiam się czym tu się tak zachwycać. Kosmetyk jak każdy inny. Dla mnie żaden szał ;)
UsuńCeny niestety spore, a szału nie ma. Myślę, że w zwykłej drogerii kupi się lepsze masło do ciała :P
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, ale przy takich zapasach mazideł do ciała kupować więcej nie mogę ;P
OdpowiedzUsuńmuszę je wreszcie obwąchać :d
OdpowiedzUsuńSporo dziewczyn dostało te masełka, testujcie tetsujcie :) Ja osobiście nie lubię zapachu miodu w kosmetykach, więc ta seria mnie nie kusi, ale ostatnio dorwałam mgiełkę do ciała w the Body Shop grejpfrutową mmmm cudowna !
OdpowiedzUsuńuwielbiam the body shop <3 zapach musi być cudny! jak wszystkich rzeczy z the body shopu <3
OdpowiedzUsuńW ogóle mnie to masełko nie kusi przez to, że nie cierpię miodowego zapachu :D
OdpowiedzUsuń