Kilka miesięcy temu dzięki stronie TestMeToo miałam przyjemność testować płyn micelarny z tańczącymi drobinkami Lirene. Jako że płyn ten towarzyszy mi w codziennym demakijażu, postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią. Zdaję sobie sprawę, że stosowanie płynów do demakijażu, tylko do oczu może kłócić się z podręcznikowymi wskazówkami pielęgnacji twarzy. Doszłam jednak do wniosku, że tusz trudno zmyć zwykłym żelem do mycia a np. taki podkład już nie, więc środki do zmywania make-upu stosuję głownie do oczu.
Płyn micelarny z tańczącymi drobinkami z witaminą E Lirene, nazwany także nawilżająca fiestą meksykańską z papają, pochodzi z Linii Young20+. Zawartość zamknięta jest w przezroczystej 200 ml butelce z wygodnym zamknięciem typu klik, bardzo charakterystycznym dla firmy. Ma miły dla nosa zapach, który nie zostaje na skórze. Zamknięcie ma spory otwór, moim zdaniem w sam raz na wydobycie produktu w wystarczającej ilości. Jest o wiele mniejszy i wygodniejszy od recenzowanego tutaj płynu z AA. I jeśli już jesteśmy przy płynie: jest on bezbarwny i lekko pieni się w po potrząśnięciu butelką. A potrząsnąć trzeba, jeśli chcemy wydobyć z niego "tańczące drobinki" - ot taki bajer. Wspomniane drobinki, to pomarańczowe i żółte bardzo małe kuleczki, które zawierają witaminę E i przy ścieraniu makijażu pękają, tym samym uwalniają swoje właściwości odżywcze. Zrobiłam małe porównanie i kilka razy zastosowałam płyn bez drobinek. Nie zauważyłam znaczącej różnicy i stwierdziłam, że te drobinki są po prostu gadżetem, który ma zachęcić klientów.
Co się tyczy efektów stosowania: płyn nigdy mnie nie podrażnił, nie wysuszył, ani nie ściągnął skóry. Można powiedzieć, że nawet delikatnie ją nawilżył. Stosuję go głównie do demakijażu oczu i nigdy nie wystąpiła reakcja uczuleniowa. Używam go regularnie, praktycznie codziennie (bo często chodzę bez makijażu) i nigdy nie zdarzyły mi się z jego strony przykre niespodzianki. Jednak nie jest ideałem, bo ze znacznie nasyconymi pigmentem cieniami radzi sobie prawie dobrze, gorzej - z niektórymi tuszami, szczególnie jeśli rzęsy są mocno podkreślone. Po jego użyciu zawsze odczuwam odświeżenie i lekkie nawilżenie, ale zawsze wolę umyć jeszcze twarz żelem. Ot płyn jak płyn, wielkiego wrażenia na mnie nie wywarł i raczej do niego nie wrócę, ale za to zachwycił moją siostrę, którą podrażnia wiele produktów tego typu i używa tylko trzech sprawdzonych kosmetyków (mleczka Nivea, mleczka z Lirene i właśnie tego micela).
Wady:
- Słabo radzi sobie z mocno wytuszowanymi rzęsami i napigmentowanymi cieniami
- Krótka data ważności - 9 miesięcy od otwarcia
Zalety:
+ Przyjemny zapach
+ Brak uczucia ściągnięcia
+ Daje uczucie odświeżenia i nawilżenia
+ Nie podrażnia oczu
Moja ocena 3,5
Jako że jego zawartość zbliża się ku końcowi, zaczęłam rozglądać się za jego następcą. Co polecacie? A może miałyście ten płyn? Jakie są wasze wrażenia? Zachęcam do pozostawienia komentarza :)
Kilka słów o TestMeToo:
TestMeToo to portal, którego celem jest przybliżenie konsumentów do produktów i ich producentów. Użytkownicy wypełniają ankiety i powiększają swoje audytorium. Jeśli jesteś zainteresowany/zainteresowana możesz zarejestrować się pod tym linkiem: >>KLIK<<.Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie,
Miałam go i średnio lubiłam :c
OdpowiedzUsuńMoja siostra nie jest szczególnie nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńZ tej serii Lirene miałam krem do twarzy i był naprawdę świetny. Micela nie testowałam ale jak kiepsko radzi sobie z tuszem to raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńprodukty z tej serii patrzyły na mnie, ale się nie dałam, sama nie wiem czemu..
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale dla mnie hitem jest micel z Biedronki :)
OdpowiedzUsuńefektownie wyglądają te drobinki :)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie używam micela z Biedronki, ale fajny jest też Eveline z kwasem hialuronowym :) Te drobinki fajnie wyglądają w środku! :)
OdpowiedzUsuńJa używam mleczka z biedronki, ponieważ micel z biedry mi podrażnił oczy ciekawy jest ten moze po skonczeniu mleczka po niego siegne ?
OdpowiedzUsuńco na walentynki dla chlopaka?:)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz kupić coś z kosmetyków, to polecam coś praktycznego, czego zazwyczaj używa i często się to kończy (dobra pianka do golenia, perfumy, antyperspirant). Nietypowy kosmetyk może mu się nie spodobać bo mężczyźni zazwyczaj nie są zainteresowani taką tematyką. A jeśli nie jest on wyjątkiem od tej reguły, to osobiście zdecydowałabym się na prezent spoza dziedziny kosmetyki, coś związanego z jego hobby i zainteresowaniami.
UsuńHej, wykorzystałam jedno z Twoich zdjęć z tej notki, jednak jednocześnie zalinkowałam Twoją notkę z recenzją, więc mam nadzieję, że nie stanowi to problemu- jeśli tak, daj znać, usunę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNotka tutaj: http://zamotasuplanamama.blogspot.com/2014/03/wyrzuty-sumienia.html