Z recenzją tego płynu nosiłam się już od dawna. W ogóle to zauważyłam, że mimo tego, że nie używam swoich kosmetyków oszczędnie to starczają mi one na baardzo, bardzo długo. Nie wiem jakim sposobem, ale tak właśnie jest. Wiecie, jest mi właściwie obojętne czym zmywam makijaż. Chodzi mi tutaj o to czy jest to płyn, mleczko czy jeszcze coś innego.Płyn micelarny AA dostałam w prezencie razem z kremem (recenzja tutaj) i jeszcze mam z pół butelki (250 ml).
Generalnie częstotliwość z jaką używam kosmetyków kolorowych waha się od bardzo rzadkiej do bardzo częstej. Siedząc w domu nie mam potrzeby obciążać skóry fluidem itp. Idąc do sklepu nie muszę nakładać na siebie tapety lub chociażby pomalować oczu czy ust. Gdy się pomaluję to koleżanki z uczelni pytają jaka jest okazja ;) Dojeżdżam z innego miasta i często wstaję w ostatniej chwili i nie mam po prostu czasu na malowanie. A w kolebiących się w każdą stronę, przepełnionych busach nie mam odwagi na pomalowanie rzęs - za duże ryzyko wykucia oka czy rozmazania. No. Także kwestię mojego malowania mamy już za sobą, więc możemy przejść do konkretów (bo ja mogę paplać bez końca).
Płyn micelarny AA z serii Ultra Odżywianie przeznaczony jest do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. Przyjemnie pachnie, nie wysusza ani nie podrażania skóry. Naskórek nie jest ściągnięty ani się nie łuszczy. Płyn zawiera także kwas hialuronowy i D-panthenol. Dzięki temu w delikatny sposób łagodzi podrażnienia. Wielkim jego plusem jest to, że nie zawiera alergenów, parabenów i barwników. Sam zapach też jest hipoalergiczny.
Makijaż zmywa raczej dobrze. Cienie i kredka schodzą bez większych problemów. Gorzej radzi sobie z tuszem do rzęs. Opakowanie jest bardzo duże - 250 ml. Micel ma wygodne otwarcie. Jednakże butelka ma sporą wadę - za duży otwór. Zawsze muszę wylać go za dużo. Na waciku lekko się pieni, nie wiem dlaczego. Podsumowując: piorunującego wrażenia na mnie ten kosmetyk nie zrobił, ale nie ma takiej tragedii. Jest pierwszym micelem jaki używałam, więc nie mam porównania. Może kiedyś zrobię porównanie zbiorcze.
Zalety:
+ Nie wysusza i nie podrażnia skóry
+ Delikatne działanie
+ Duża pojemność
+ Przyjemny zapach
Wady:
- Zbyt duży otwór
- Niezbyt dobrze zmywa tusz
- Krótka data ważności - przy moim zużywaniu pewnie się ze 3 razy przeterminuje ;)
Moja ocena: między 3 a 4
A Wy jakich produktów do demakijażu stosujecie? Piszcie jak zawsze w komentarzach! :)
Buziaki, Paulina.
Ps. Pamiętacie o naszym rozdaniu? Więcej informacji uzyskasz klikając w zdjęcie :)
Nie używałam płynu micelarnego AA, ale ich mleczka bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńdla mnie najlepszy micelarny z biedronka za 5zł
OdpowiedzUsuńtani i dobry
ja zazwyczaj używam dwu-fazowych płynów do demakijażu
OdpowiedzUsuńdo demakijażu oka jednak wole mleczko bo mnie płyny zawsze szczypią w oczy , ale na resztę buzi ten myślę byłby fajny :)
OdpowiedzUsuńmoja koleżanka go miała, fajny, kilka razy jej podkradłam:)
OdpowiedzUsuńja zmywam oczy płynem dwufazowym Garnier :)
U mnie zżywanie tuszu to podstawa :))
OdpowiedzUsuńNie używałam go ani nie widziałam wcześniej, sądzę że moja skóra by go przyjęła dobrze:)
OdpowiedzUsuńJa teraz używam sławnego płynu z biedronki BeBeuty na początku byłam zachwycona, ale teraz zauważyłam, że podrażnia mi oczy i trochę mnie szczypią, chyba znowu muszę przerzucić się właśnie na mleczko, mam wrażenie że jest delikatniejsze :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety AA swego czasu bardzo uczulało , a teraz bojęsię jakoś po nie sięgnąć :(
OdpowiedzUsuńJakoś rzadko sięgam po kosmetyki AA :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za płynami micelarnymi, wolę mleczka i żele.
OdpowiedzUsuńJa też nie mam przekonania do "miceli". Najbardziej lubię olejki myjące.
UsuńZ AA miałam mleczko do demakijażu i bardzo je lubiłam ;)
OdpowiedzUsuń