Image Map

22 lipca 2014

Wyzwanie blogowe na lipiec #Dzien 4# Ulubiona ksiażka/album muzyczny/film, do którego lubię powracać

Hoho tutaj można wymieniać :) Oczywiście każda z nas ma swoje ulubione typy. Musicie wiedzieć, że choć przyjaźnimy się od zerówki to diametralnie się między sobą różnimy. 


Paolo Nutini - 'Sunny Side up' - mój wybór na dziś- dłuuugo się wahałam, co wybrać na te pozycję z tak wielu książek/albumów/filmów, które uwielbiam. O włos niemalże wygrał z filmami Gran Torino i Snatch (też niepotrafiłabym wybrać między nimi). Książek z kolei bardzo nie brałam pod uwage, bo za mało życia mego a za dużo ksiązek abym je czytała po razy kilka, choć mam wiele ulubionych. Koniec końców stanęło na tym właśnie albumie - Sunny side up (dla ciekawych świata to określenie dotycząće jajek, sposobu przyrządzania - żółtkiem do góry, słoneczną stroną do góry ;) ). Generalnie Paolo Nutini'ego uwielbiam całym sercem, wszystkie jego płyty, ale tę darzę szczególnym sentymentem, zwłaszcza, że była jednym z prezentów na moje 18 urodziny. Mimo, że zdarza mi się zająć umysł i uszy przez pewien czas  inną muzyka i artystami, przychodzi czas, że jako rzecze temat posta lubię powracać do Nutini'ego, a nade wszystko do tego albumu. Wyciągnął mnie z niejednej emocjonalnej studni. Co więcej, na nim naturalnie znajduje się mój zarazem pierwszy usłyszany(od którego zaczełą się dozgonna miłość) jak i ulubiony utwór z repertuaru tego artysty - Coming Up Easy <3. Wyciągnął mnie z niejednej emocjonalnej studni. Choć nie wszystkie piosenki mają wydźwięk pozytywny, kiedy tylko rozbrzmiewają z moich głośnikach natychmiast się rozluźniam, opanowuje mnie błogi spokój.  Na odchodne dodam, że słucham go właśnie teraz prz pisaniu tego posta. :)

U mnie sprawa jest prostsza, bo jestem zwyczajnie uzależniona od czytania. Mam swoje ulubione tytuły i bardzo często do nich wracam ale patrząc na mój największy zbiór i stan zaczytania, mogę uczciwie stwierdzić, że za moją miłością do fantastyki stoi... Jakub Wędrowycz a raczej jego autor, Andrzej Pilipiuk. Pisarz nazywający się nie bez powodu "Wielkim Grafomanem" jest moim idolem już od wielu lat. Przeczytałam już wszystkie jego książki (z wyjątkiem cyklu Oko Jelenia, które średnio do mnie przemawia), większość mam na swojej półce. Pilipiuk ma tyleż samo zwolenników jak i przeciwników, więc nikogo nie będę namawiać do zapoznania się z jego twórczością. Jednak wspomnę, że jego styl pisania jest bardzo lekki, roi się w nim od wszelkiego rodzaju aluzji, nierzadko połączonych z niewybrednym żartem. Dlatego uwielbiam wracać do jego książek. Szczególnie do wspomnianego powyżej Jakuba Wędrowycza, cyklu o kuzynkach i Norweskiego Dziennika.  


A to tak dla żartu ;)


A czy wy brałyście udział w wyzwaniu Ulu Phelep? Co prawda my jesteśmy trochę opóźnione z tymi notkami, ale ciągle nadrabiamy - pracujemy, więc nie zawsze był czas aby sklecić sensownie parę słów ;)

Pozdrawiamy, 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękujemy za odwiedziny! Chcemy odwdzięczyć się tym samym dlatego mamy do Ciebie prośbę! Zostaw swój ślad (link do bloga) w zakładce "Zostaw wizytówkę"
Pozdrawiamy serdecznie Anku&Paulina

Wszystkie zdjęcia są naszą własnością i nie mogą być użyte bez naszej pisemnej zgody. Nie wyrażamy zgody na ich kopiowanie, rozpowszechnianie i edycję!